sobota, 3 sierpnia 2013

Strasbourg i moje pierwsze wrażenia

Przez ostatnie tygodnie oprócz doświadczenia związanego z językiem udało mi się także nabyć wiedzę na tematu niezwykle ciekawego i bogatego kulturowo regionu Francji jakim jest Alzacja. Niektórzy mówią, że jest to najmniej francuski region Francji. Inni kojarzą jego stolicę- Strasbourg z Niemcami nie wiedząc nawet, że jest to miasto francuskie. Faktycznie, region ten przechodził z rąk do rąk przez długi czas, aby wreszcie w 1944 roku stać się częścią Francji.


 
 
 
Czy aby na pewno tylko język francuski?

Jedna z ulic Strasbourga w dzielnicy miasta o nazwie Petite France
 
Przed przyjazdem do Strasbourga zastanawiałam się czy Alzacja to region w którym faktycznie używa się tylko języka francuskiego. Ku mojemu zadowoleniu, mimo, iż część ta znajduje się tuż przy granicy niemieckiej, ani razu nie usłyszałam tutaj języka niemieckiego (oczywiście oprócz niemieckich turystów). Warto natomiast powiedzieć, że język urzędowy to język francuski, a oprócz niego jest nim także dialekt alemański. Podobno to właśnie on często mylony jest z językiem niemieckim, lecz sam w sobie posiada także wiele z języka francuskiego, stanowi zatem mieszankę dwóch języków. Podobno bez znajomości jego słownictwa i gramatyki ani Francuzi ani Niemcy nie są w stanie go zrozumieć, za wyjątkiem pojedynczych słów. Do ochrony gwary alzackiej przykłada się dużą wagę. W tym języku powstają książki, muzyka czy spektakle, można się go uczyć także w szkole.
 
Ulice Strasbourga posiadają 2 nazwy - francuską oraz alzacką
 
 
500 km ścieżek rowerowych, samochód,
autobus i ... tramwaj !
 


Strasbourg na początku trochę mnie przerażał. Trudno było przyzwyczaić się do tak wielu środków transportu, które funkcjonowały w mieście. Tramwaj, samochód, autobus i do tego jeszcze rowerzysta, który posiadał więcej praw od pieszego. Można by powiedzieć, że w godzinach szczytu pomiędzy godziną 16 a 17 poruszanie się po mieście wymagało dużej koncentracji i skupienia, aby przypadkiem nie wejść pod samochód lub też nie zderzyć się z rowerzystą jadącym w niezidentyfikowanym kierunku. Nie wspomnę oczywiście o sygnalizacji świetlnej- śpieszącym się mieszkańcom Strasbourga nie straszne jest przechodzenie przez ulicę na czerwonym świetle, ale z biegiem czasu również dla każdego turysty staje się to normą :) 
Homme de Fer, Strasbourg

Mimo licznych środków transportu i tłumu w godzinach szczytu, tak naprawdę Strasbourg nie jest dużym miastem. Już po kilku dniach łatwo się tu odnaleźć. Zabytkowe śródmieście Strasbourga- Grande île, to po prostu wyspa otoczona ze wszystkich stron kanałami. Centrum jest zatem bardzo ścisłe, a w razie wątpliwości, co do jego lokalizacji, drogę wskazuje monumentalna Katedra Notre Dame w sercu miasta.  Kiedy pierwszego dnia, nieco zagubiona, chodziłam po mieście z mapą, zaczepił mnie bardzo miły Pan-Francuz mówiąc, że kiedy nie wiem gdzie jestem, najprostszym rozwiązaniem na odnalezienie się w Strasbourgu jest podążanie za szynami tramwajowymi lub po prostu za tramwajem, ponieważ w ten sposób i tak prędzej czy później kiedyś dojdę do głównego przystanku tramwajowego o nazwie Homme de Fer. Faktycznie, nie był to taki zły pomysł :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz