niedziela, 27 października 2013

Francuzi i ich język codzienny


Niewątpliwie, przyjazd do Francji dla osoby, która miała do czynienia z językiem francuskim tylko w Polsce, jest wielkim szokiem. Po pierwsze na początku, my marni uczniowie przyzwyczajeni do nagrań, w których pani powoli i wyraźnie akcentuje każdy wyraz i sylabę, zupełnie nie wiemy co się dzieje, kiedy Francuz zaczyna mówić. W pewnym momencie zastanawiamy się czy faktycznie mówi on po francusku. Otóż mówi, jak najbardziej, z tym, że język mówiony czy też potoczny rządzi się swoimi prawami i tak naprawdę, rzadko kiedy trafimy na Francuza, który używa francuskiego, który my poznajemy w szkole. Niewątpliwie Molière, gdyby jeszcze żył, byłby z nas obcokrajowców dumny, że używamy takiego a nie innego języka, tak zwanego le français soutenu. Można by tutaj skrytykować system edukacji i powiedzieć, że nie uczymy się "prawdziwego", żywego francuskiego, tylko próbujemy opanować język zupełnie bezużyteczny, chcąc opanować najmniejszą zasadę gramatyczną... Osobiście uważam, że zależy to od priorytetów danej osoby, ponieważ mnie osobiście nie satysfakcjonuje nauka języka ulicy. Jak wiadomo nie ma się tutaj czym chwalić, ponieważ jest to język niedbały, w którym pełno jest wszelkiego rodzaju skrótów często totalnie niezrozumiałych i niepotrzebnych wtrąceń. Żeby jednak dostosować się do sytuacji kiedy znajdujemy się wśród ludzi młodych i nie używać języka pochodzącego prosto z dzieł Moliera w dniu dzisiejszym kilka słów o francuskim języku potocznym.
 

1. Przeczenia

Niestety, nie umiałam wyrobić w sobie nawyku pomijania NE w przeczeniu, mimo tego, że znaczna większość Francuzów tak robi. J'aime pas, Je sais pas, t'as pas vu i tym podobne rzeczy. Dodatkowo już nawet Je veux pas nie do końca funkconuje : J'veux pas - jest formą jeszcze prostszą i częściej używaną.

2. Pozostałości po VERLAN
 


Język Verlan to bardzo ciekawe zjawisko w języku francuskim. Używany był pod koniec XX wieku przez młodzież i polegał na odwracaniu sylab w poszczególnych wyrazach. Sama nazwa VERLAN pochodzi od słowa (à) l'envers, czyli na odwrót. Z tego co mi wiadomo, język ten jest już co najmniej przestarzały jednak pozostało po nim kilka wyrażeń, którymi Francuzi posługują się do dnia dzisiejszego. Oto one:

femme = meuf = kobieta
arabe = beur = arab
Laisse tomber = Laisse beton = zostaw to, nie zajmuj się tym
Bizzare = zarbi = dziwny
Flic = keuf = gliniarz

3. Dwa nadużywane zwroty, według mnie :

1. En fait- właściwie, w rzeczywistości
Tak naprawdę jest to potoczna forma od wyrażenia EN EFFET (= w rzeczywistości).
Wtrącana niemal ciągle przez Francuzów do każdego rodzaju wypowiedzi

As-tu faim ? -Non, en fait, j'ai déjà mangé - jesteś głodny ? Nie, właściwie już jadłem

2. Quand même - mimo wszystko
Wyrażenie pojawia się zazwyczaj na końcu zdania, we Francji słyszałam je na każdym kroku.

Elle est polie, quand même. - mimo wszystko, jest miła
C'est quand même difficile. - mimo wszystko, jest to trudne
Merci quand même - mimo to, dzięki / dzięki, mimo wszystko
Quel idiot, quand même ! - naprawdę, co za idiota !

4. Przywitanie i pożegnanie:
 
 
 
Mimo wszystko, francuskie salut jest normalnie używane i będąc we Francji słyszałam go przede wszystkim (mówię mimo wszystko, ponieważ często zwroty, których się uczymy istnieją tylko w teorii).
Drugim najbardziej popularnym przywitaniem jest coucou. Ten wyraz zawsze mnie śmieszył, ponieważ osobiście kojarzy mi się przede wszystkim ze zwrotem kierowanym do małych dzieci, a jednak posługują się nim Francuzi w każdym wieku. Warto także wspomnieć że rzeczownik
un coucou to prostu kukułka :)
 
Będąc w Le Mans, stojąc w tramwaju obok francuskiej młodzieży pierwszy raz usłyszałam
wesh, gros ! (=salut, mec) co oznacza mniej więcej  'cześć stary'. Drugim wyrażeniem tego typu jest zamiast zwrotu  ça va ? wyrażenie bien ou quoi ? oznaczające 'wszystko OK' lub 'jak tam?'
 
 
À toute ! - czyli skrócona forma od À tout à l'heure, czyli do zobaczenia wkrótce
À plus ! (czytamy /a plys/)- skrócona forma od À plus tard, czyli do zobaczenia, do widzenia
Ciao ! - wyraz, który używany jest przede wszystkim na pożegnanie, oznaczający po prostu cześć, na razie. Szczerze mówiąc nie słyszałam żeby Francuzi żegnali się w inny sposób, więc wychodzi na to, że włoskie słówko na stałe weszło do języka francuskiego, oczywiście tego potocznego.
 

5. Przekleństwa te łagodniejsze i te ostrzejsze

 
Oczywiście przekleństwa to pierwsze słowa, które chce znać każdy obcokrajowiec. Żeby wszystkie słówka były tak szybko zapamiętywane jak tak zwane gros mots ... :)
Oto te, które słyszałam najczęściej:
 
(Ferme) Ta gueule ! = tais- toi = zamknij się !
*une gueule - pysk, gęba
Merde ! - gówno
C'est de la merde ! - To gówniane !
C'est chiant = to wkurzające !
Faire chier - wkurzać kogoś
Fait chier ! - wkurza mnie ta sytuacja !
(l'idée) à la con  - (pomysł) do dupy
Putain ! - kurwa !
Je t’emmerde ! -  mam to w dupie !
*Je vis ma vie, j'emmerde ton avis ! - żyję swoim życiem, mam w dupie twoje zdanie!
(kiedyś znalezione na Facebooku)
Va te faire foutre ! - pieprz się !
Va te faire enculer ! - pierdol się !
*un enculé- pedał
 
 
Źródło obrazków: Internet

niedziela, 13 października 2013

Jak oni jedzą, czyli moje wrażenia dotyczące francuskiej kuchni

O  kulturze jedzenia we Francji słyszy się bardzo wiele. Ja sama będąc wcześniej w Paryżu czy Strasbourgu nie miałam okazji spotkać się z nią "w praktyce" ponieważ za każdym razem sama decydowałam o tym gdzie, co i kiedy będę jadła, więc miejsce, czas i zawartość moich posiłków zazwyczaj nie różniły się zbyt wiele od tych które jadałam na co dzień w Polsce. Pobyt w Le Mans był dla mnie o tyle interesujący, że mogłam po raz pierwszy poznać francuski rytm dnia, który nie od razu przypadł mi do gustu.

Śniadanie - godziny poranne (8h/9h)
Petit déjeuner
 

Francuskie śniadanie na słodko (le petit déjeuner sucré), nie jest dla mnie już mitem, a czystym faktem. Przez pierwsze 3 dni, a może nawet tydzień bagietka z dżemem lub nutellą nie była dla mnie wyzwaniem, ponieważ nigdy nie ukrywałam swojej słabości do rzeczy słodkich. Jednak po pierwszym tygodniu, smak bagietki nie cieszył mnie już tak bardzo, z tego względu, iż jedynym urozmaiceniem mojego śniadania mogła być zmiana smaku dżemu... :) I tutaj zaczyna się nasz polski, można by rzec, problem. Otóż my przyzwyczajeni do kiełbasy, szynki i innych mięs, nie potrafimy zrozumieć Francuzów, tym bardziej ledwo żywi o 8 rano.


Oprócz tego, do śniadania pije się kawę oraz sok (nie tylko pomarańczowy) jednocześnie. Kawę oczywiście można spożywać w filiżankach, jednak co ciekawe Francuzi piją ją także (a nawet bardzo często) ze szklanych miseczek. Oprócz bagietki i dżemu, na śniadanie serwowane są także płatki zbożowe z mlekiem oraz owoce - jabłka czy banany. Do śniadania czasem może być podany kawałek francuskiego sera, jednak ten zwyczaj pojawia się znacznie częściej przy lunchu lub kolacji.

Un bol - szklana miseczka, w której we Francji pije się herbatę lub kawę


Godzina 12 jako święty czas we Francji (12h-14h)
 
Déjeuner

Osobiście uważam, że takiej godziny w Polsce brakuje. To czas kiedy ludzie rzucają wszystko i oddają się przyjemności jaką niewątpliwie jest jedzenie. Dietetykiem nie jestem, więc może moje zdanie w tej kwestii się nie liczy, jednak według mnie taki rytm dnia, sprawia iż Francuzi nie podjadają pomiędzy posiłkami, a regularność skutkuje tym, że nie są bez przerwy głodni. Mimo wszystkich tych zalet, zawsze istnieje rzecz, która nas Polaków, ludzi wychowanych w innej kulturze, może nieco irytować. Kiedyś usłyszałam od Francuza, że pierwszą rzeczą która zaskoczyła go w Polsce była zaskakująca szybkość jedzenia Polaków. Jest w tym wiele prawdy, ponieważ przebywając we Francji można odnieść wrażenie iż Francuzi niemiłosiernie rozwlekają swój posiłek, tym samym czyniąc z niego wręcz ceremonię.

Pamiętam to przerażenie w oczach wszystkich polskich uczestników wymiany, kiedy o godzinie 12 przychodząc na posiłek, na środku stołu zobaczyliśmy sałatę z oliwkami, serem feta i pomidorem oraz  pokrojoną bagietkę. Szybko postanowiliśmy się z tym pogodzić, planując w tym samym czasie wycieczkę do McDonalda :) Jednak po 40 minutach okazało się, iż była to tylko przystawka, ponieważ otrzymaliśmy danie główne. Co ciekawe był to pewien rodzaj mięsa (np. jagnięcina), oraz inna porcja sałatki. W tym miejscu muszę przypomnieć, iż  nie zabrakło także bagietki, która towarzyszyła nam codziennie począwszy od śniadania aż do samej kolacji. Do lunchu Francuzi piją wodę, oczywiście tę z kranu, ponieważ we Francji woda prosto z kranu jest zdatna do picia. Po 40 minutach otrzymaliśmy deser, którym często był talerz serów takich jak słynny Camembert, Roquefort oraz mój ulubiony ser kozi lub po prostu jogurt. Po takim, prawie 1OO minutowym posiłku, od stołu odeszłam szczęśliwa - nie tylko ze względu na to, iż byłam bardzo syta, ale także dlatego że to był wreszcie koniec :)

Ser Roquefort, który charakteryzuje się bardzo ostrym smakiem



Godzina 19 - świętowania ciąg dalszy (19h/21h)
Dîner
 
 
Kolacja to we Francji właściwie drugi polski obiad, ponieważ spożywana jest na ciepło. Składa się zazwyczaj z porcji mięsa oraz sałatki. Oczywiście coraz częściej temu posiłkowi towarzyszą także frytki, co nie dziwi już chyba nikogo. Ten posiłek należy zakończyć oczywiście półmiskiem różnego rodzaju serów pleśniowych lub też porządnym deserem. Kiedy miałam okazję po raz pierwszy jeść ze znajomymi we francuskiej restauracji, byłam zdziwiona kolejnością podawanych dań ponieważ we Francji zawsze najpierw bierze się przystawkę, potem danie główne a na końcu deser. I nieważne, że jest to kolacja. I tak będzie składała się z 3 części. W Polsce sytuacja wygląda całkiem inaczej, ponieważ my deser spożywamy po obiedzie, a kolacja to po prostu jedno danie. Należy podkreślić, iż we Francji spożywanie posiłków w restauracji jest bardzo popularne. Zdecydowana większość Francuzów spożywa kolację poza domem, w gronie przyjaciół. Wynika to z faktu, iż ceny dań nie są wygórowane. Francuzom często bardziej opłaca się zjeść kolację w restauracji, niż przyrządzić ją samemu dla większej liczby osób. Do kolacji spożywa się różnego rodzaju alkohole, najczęściej wino, a także wodę w tym samym czasie.
 
 

Dodatkowo:
 
 

W restauracji kelner, który podchodzi do nas, aby zabrać talerz lub przynieść następne danie zadaje pytanie: ça a été? Co oznacza : czy smakowało ? (dosł. To było?). Wtedy zazwyczaj odpowiadamy po prostu: Oui, merci. Jest to rodzaj zwrotu grzecznościowego kierowanego w stronę klienta.

Z moich obserwacji wynika, że Francuzi po skończonym posiłku nie mówią "dziękuję", tak jak my czynimy to zazwyczaj w Polsce.

We Francji pije się wodę z kranu, co stanowi znaczną oszczędność. W restauracji zamiast kupować butelkę wody, należy wypowiedzieć magiczne zdanie: Une carafe d'eau, s'il vous plait, a po kilku minutach otrzymamy, karafkę wody, za którą nie płacimy.




Większość obrazków pochodzi z Internetu

wtorek, 8 października 2013

3 zawody w dwa tygodnie, czyli co Marcelle robiła we Francji

 

Po dwóch tygodniach niezwykle obfitych w język francuski, sery pleśniowe i bagietki z wielkim bólem powracam do Polski i szarej rzeczywistości. Powroty z Francji zdecydowanie nie wpływają na mnie dobrze. Towarzyszy im poczucie niedosytu, smutku i nostalgii, a kończą się zazwyczaj moją konwersacją w języku francuskim samej ze sobą, kiedy już zaczynam orientować się, że obok nie ma żadnego Francuza. C'est la vie, chciałoby się powiedzieć.


Co Marcelle robiła w Le Mans ?

Przed wyjazdem, w moim ostatnim poście wspomniałam, że pobyt ten będzie dla mnie bardzo ważny. Nie spodziewałam się jednak, że okaże się tak obfity w nowe doświadczenia. W Le Mans miałam zaszczyt wziąć udział w wymianie międzynarodowej. Okres tych dwóch tygodni to wspaniały czas i ludzie, a jeszcze wspanialsze miejsce. To właśnie tutaj miałam okazję realizować się w kilku zawodach jednocześnie. Pierwszy, mój ulubiony, to oczywiście tłumacz ze znajomością co najmniej trzech języków. Te wymagania spełniałam idealnie, tłumacząc wypowiedź poszczególnych osób z języka francuskiego  na język angielski, a następnie polski. I przy tej okazji przypomnę i podkreślę rzecz, która być może wydaje się oczywista. KOCHAM FRANCUZÓW ! Dzięki nim cały czas istnieje zapotrzebowanie na tłumaczy francusko-angielskich (i tych odwrotnych oczywiście).

Drugim zawodem był zawód aktora, ponieważ celem wymiany było zrealizowanie projektu artystycznego w grupach o następującej tematyce: muzyka, film, teatr, fotografia, taniec. Dlatego też tutaj miałam okazję spełnić swoje kolejne marzenie i pracować w grupie teatralnej nad spektaklem dotyczącym problemów współczesnego świata. Z całą sympatią do świata aktorskiego, muszę jednak powiedzieć, że moją ulubioną częścią prób była tak zwana 'chwila dla tłumacza', ponieważ ku mojej uciesze, Pani prowadząca tę grupę porozumiewała się tylko w języku francuskim.



Na tłumaczu i aktorze nie poprzestałam i szybko postanowiłam nieco rozszerzyć moje CV stając się jednym z przedstawicieli wymiany. Miałam otóż okazję  brać udział w audycji radiowej, podczas której obok dwóch Francuzów mówiłam (w języku francuskim) o naszym projekcie artystycznym i odpowiadałam na pytania dotyczące samej wymiany. Było to nie lada wyzwanie, któremu mimo wszystko podołałam i tym samym z pewnością stałam się pierwszą Polką we Francuskim radio (:D :D) Aby nie być gołosłowną poniżej umieszczam zdjęcie ze studia (Marcelle jest po prawej :) ) Niestety, co do samej audycji nie udało mi się otrzymać nagrania, jeżeli jednak trafi się taka możliwość na pewno znajdzie się ono na blogu. :)



Oprócz Le Mans udało się także po raz kolejny odwiedzić Paryż, tym razem jednak tylko na jeden dzień.



Mam nadzieję, że poprzez ten post, usprawiedliwiłam wszystkie nieobecne godziny na moim blogu i zostaną mi one wybaczone :) Oczywiście, pragnę jak najszybciej przekazać Wam co udało mi się zaobserwować we Francji, jednak Wy moi drodzy czytelnicy, musicie uzbroić się w cierpliwość, ponieważ niestety przez ten czas na bok odłożyłam wszystkie inne zajęcia, dlatego czas nadrobić zaległości.

Niedługo wracam z nowym postem !
Pozdrawiam serdecznie już z Polski !!