Les beaux jours (tłumacząc na język polski - Piękne Dni) to kolejny film, który miałam okazję obejrzeć we francuskim kinie podczas mojego pobytu w Strasbourgu. W związku z tym, że jest w dalszym ciągu obecny na ekranach francuskich kin, dzisiaj krótka recenzja tej produkcji.
Opis filmu
Główna bohaterka, Caroline (Fanny Ardant), jest dojrzałą 60-letnią kobietą. Ma kochającego męża Philippa (Patrick Chesnais), dzieci i wnuki.
W związku z dużą ilością wolnego czasu, bierze udział w zajęciach, organizowanych specjalnie dla ludzi przebywających na emeryturze, którzy chcą w kreatywny sposób spożytkować czas. Nieoczekiwanie, podczas zajęć komputerowych poznaje przystojnego 40-letniego mężczyznę o imieniu Julien (Laurent Lafitte). Caroline zdaje sobie sprawę z różnicy wieku, z początku zastanawia ją zainteresowanie tak młodego mężczyzny jej osobą. Jednak z biegiem czasu coraz bardziej angażuje się w romans, chcąc na nowo doświadczyć miłości i przeżyć coś wyjątkowego.
Powieść
Sam film oparty jest na powieści Fanny Chesnel pod tytułem Une jeune fille aux cheveux blancs (Tłumacząc tytuł: Młoda dziewczyna o białych włosach)
Moje wrażenia i ocena filmu
Podobnych historii do tej było wiele. Czy to w kinie czy w literaturze czy też w prawdziwym życiu. Miłość pomimo różnicy wieku, przelotny romans, fabuła wydaje się dosyć przewidywalna. W tym przypadku było inaczej, dlatego też film Les beaux jours ma w sobie coś oryginalnego. Nie jest kolejną, banalną historią. Zdecydowanie wzbudza pewne emocje. Momentami skłania do przemyśleń. Uroku dodaje mu piękny morski krajobraz na tle którego rozgrywa się akcja. Cała historia kończy się w nieoczekiwany przez widza sposób.
Sam film, może nie jest arcydziełem, ale warto go obejrzeć. Mimo, że czasem może wydawać się monotonny, trzyma widza w niepewności co do zakończenia.
Jeżeli chodzi o trudność języka, dialogi mogą być chwilami trudne do zrozumienia, jednak całość ogląda się dość dobrze.
Moja ocena to mocne 7/10
Zwiastun:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz