"Amélie Poulain cultive un goût particulier pour les tous petits plaisirs.
Elle aime (...) briser la croûte des crèmes brûlées
avec la pointe de la petite cuillère (...)"
Źródło: internet |
Każdy kto miał okazję obejrzeć genialny francuski film
Le fabuleux destin d'Amélie Poulain wie, że jedną z "małych przyjemnośći" głównej bohaterki było przebijanie łyżeczką
spieczonej skórki Crème brûlée.
To prosty i bardzo elegancki deser z 300- letnią tradycją. Jego historia nie jest do końca znana, wiadomo natomiast, że po raz pierwszy został on opisany w książce Françoisa Massialota „Cuisinier Roial et Bourgeois” w 1691 r. Tłumacząc dosłownie nazwę otrzymujemy "spalony krem". Nazwa choć przetłumaczona na język polski zdecydowanie nie zachęca, jest w zupełności uzasadniona.
Co tworzy Crème brûlée?
Otóż charakterystycznym elementem deseru jest gorzkawa skorupka, którą należy przebić, aby dostać się 'do środka'. Jest to cukier, który przypala się palnikiem, w ten sposób ulega karmelizacji.
Co czeka na nas pod skorupką?
Pyszny krem, w którego skład wchodzą: śmietana, żółtka jaj, cukier brązowy, a przede wszystkim laska wanilii.
Crème brûlée to jeden z moich ulubionych deserów, chociaż skorupka jest dla mnie zdecydowanie za gorzka :) Sam krem ma delikatną konsystencję i jest bardzo słodki. Wszystkie zdjęcia zostały zrobione przeze mnie podczas wizyty we francuskiej restauracji. Myślę, że wkrótce (kiedy się odważę) sama przyrządzę go w domu :)
Tym, którzy chcą samodzielnie przygotować deser lub po prostu zobaczyć, jak przyrządzają go francuscy kucharze, polecam filmik:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz