sobota, 6 kwietnia 2013

C'est beau, la vie...



5 nominacji do Oskarów, najlepszy film nieanglojęzyczny, nagrodzony Złotą Palmą na festiwalu w Cannes, film "Miłość"
(fr. L'amour) w reżyserii Michaela Haneke'go jest uważany za jeden z największych arcydzieł współczesnego kina.

"Miłość" to melodramat. Jest poruszającą opowieścią o sile miłości i ogromnym poświęceniu względem drugiej osoby. Film ten chciałam obejrzeć już odkąd wszedł do polskich kin (niecały rok temu), ale miałam okazję zobaczyć go dopiero wczoraj.

"Miłość" zdecydowanie mnie nie rozczarowała. To co wyróżnia film na tle innych to przede wszystkim realizm. Tam nie ma miejsca na fikcję, elementy baśniowe, mydlenie oczu. To najprawdziwsza prawda, to historia 'wzięta z życia'. Dosłownie. Dlatego potrafi tak wzruszać, dlatego tak dociera do widza i zmusza do głębokich refleksji, o starości, przemijaniu, chorobie, a przede wszystkim o życiu. Brzmi to niezwykle patetycznie, ale taka właśnie jest, taka prawdziwa -  "Miłość".

W głównych bohaterów wcielają się Jean-Louis Trintignant (Georges) i Emmanuelle Riva (Anne). Co ciekawe Pani Riva dopiero w wieku 85 lat, otrzymała pierwszego Oskara właśnie za film "Miłość" i tym samym jest najstarszą nominowana aktorką w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa.

Niektórym film może wydawać się nieco nudny ze względu na ukazanie bardzo szczegółowo całego przebiegu choroby głównej bohaterki oraz dość długi czas filmu (ok. 2h). Ponadto jest on bardzo emocjonalny, silnie działa na ludzką psychikę i głęboko zapada w pamięć. Dla mnie jest najlepszym dramatem psychologicznym jaki dotychczas widziałam.

 Moja ocena: 10/10


Zwiastun:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz