Na piątkowy wieczór czekałam z wielką niecierpliwością ze względu na wspaniałe wydarzenie, które miało mieć miejsce tamtego dnia. Otóż początek ostatniego weekendu spędziłam ... w kinie ! Nie było to jednak zwykłe wyjście do kina, ponieważ uczestniczyłam w 'Nocy kina francuskiego' podczas której miałam okazję obejrzeć między innymi tak bardzo przeze mnie wyczekiwany dramat François Ozon'a 'Młoda i piękna'.
Z tej okazji w dniu dzisiejszym moje wrażenia dotyczące właśnie tej produkcji.
Z tej okazji w dniu dzisiejszym moje wrażenia dotyczące właśnie tej produkcji.
Na ten film czekałam już od początku wakacji. Pamiętam jego zwiastun we francuskim kinie i pamiętam również jak bardzo żałowałam, że muszę opuścić Strasbourg właśnie wtedy kiedy miał on pojawić się na ekranach. Jak się okazało, nic straconego. Czy było warto ? Zanim o tym, na początek kilka teoretycznych informacji.
Źródło: Internet |
Młoda i piękna (oryginalny tytuł jest dokładnym tłumaczeniem: Jeune et jolie) to film znanego francuskiego reżysera François Ozon'a twórcy takich produkcji jak 8 kobiet czy U niej w domu. Jego ogólna premiera miała miejsce już 16 maja natomiast w Polsce możemy obejrzeć go na dużym ekranie dopiero od piątku 22 listopada. Film opowiada historię młodej, 17-letniej Isabelle, która z nieoczywistych do końca przyczyn rozpoczyna pracę w najstarszym zawodzie świata - uprawia prostytucję.
On n'est pas sérieux, quand on a dix-sept ans.
Nie jesteśmy poważni, gdy mamy 17 lat
François Ozon w swoim filmie pragnie zwrócić uwagę widza na wiek głównej bohaterki. Otóż siedemnaście lat to nieprzypadkowa liczba w naszym życiu. To czas przełomowy pomiędzy liczbą osiemnaście, czyli tak zwaną dorosłością a niezwykle trudnym okresem dojrzewania. Zatem czas poszukiwań i nie do końca ukształtowanej psychiki, a przede wszystkim seksualności. I właśnie to drugie pojęcie jest głównym hasłem, które zwróci naszą uwagę podczas oglądania filmu i którego należy się trzymać. Właściwie już na początku można zauważyć, iż główna bohaterka poszukuje pierwszych doznań, aż w końcu, podczas wakacji, dochodzi do pierwszego w jej życiu zbliżenia pomiędzy nią, a przystojnym Niemcem poznanym w upalny dzień. Pierwszy raz, który miała okazję przeżyć w stosunkowo młodym wieku nie był dla niej cudownym przeżyciem. Można by powiedzieć, że okazał się rozczarowaniem, jednak takim od którego w krótkim czasie zdążyła się uzależnić. Nowa pasja, coraz to nowi klienci, coraz wyższa stawka. Ciekawość hotelu, miejsca, wieku partnera - wszystko to stało się grą wciągającą coraz bardziej. W tym momencie zadajemy sobie pytanie co spowodowało, że tak, z początku, porządna dziewczyna, wybiera właśnie taką drogę? Odpowiedź nie jest do końca oczywista, a François Ozon nie podaje nam jej w sposób bezpośredni. To my widzowie mamy za zadanie domyślić się przyczyny na podstawie całego filmu, wyciągnąć z niego to co uważamy za słuszne, ponieważ każdy może dokonać własnej interpretacji dążeń głównej bohaterki. Uzależnienie, nieukształtowana sfera seksualna, złożoność ludzkiej psychiki, ciekawość, dążenie do przyjemności - to być może główne przyczyny moralnego upadku 'młodej i pięknej' a zarazem pojęcia tak dobrze znane nam, widzą. Film oceniam dość wysoko, ponieważ na ekranie zobaczyłam to czego oczekiwałam - historię jak najbardziej prawdziwą, z którą możemy spotkać się w realnym życiu.
Dodatkowo w filmie usłyszymy muzykę Françoise Hardy, bardzo dziewczęcą, często naiwną, która wpasowała się w ogólną atmosferę filmu.
A Quoi Ça Sert
L'amour d'un garçon
Warto także wspomnieć o utworze Arthura Rimbaud pod tytułem Roman (cały utwór dostępny TUTAJ), który pojawia się w produkcji. Jego dobór zdecydowanie nie jest przypadkowy, w tematykę wprowadza nas pierwszy wers:
On n'est pas sérieux, quand on a dix-sept ans.
On n'est pas sérieux, quand on a dix-sept ans.
- Un beau soir, foin des bocks et de la limonade,
Des cafés tapageurs aux lustres éclatants !
- On va sous les tilleuls verts de la promenade.
Les tilleuls sentent bon dans les bons soirs de juin !
L'air est parfois si doux, qu'on ferme la paupière ;
Le vent chargé de bruits - la ville n'est pas loin -
A des parfums de vigne et des parfums de bière...
Świetny post. Naprawdę zachęcił mnie do obejrzenia tego filmu, co zresztą zrobiłam od razu po przeczytaniu tego wpisu. Film jest niesamowity! Dziękuję, że dzięki tobie dowiedziałam się o nim :D Na marginesie, uwielbiam twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuń