Niewątpliwie, przyjazd do Francji dla osoby, która miała do czynienia z językiem francuskim tylko w Polsce, jest wielkim szokiem. Po pierwsze na początku, my marni uczniowie przyzwyczajeni do nagrań, w których pani powoli i wyraźnie akcentuje każdy wyraz i sylabę, zupełnie nie wiemy co się dzieje, kiedy Francuz zaczyna mówić. W pewnym momencie zastanawiamy się czy faktycznie mówi on po francusku. Otóż mówi, jak najbardziej, z tym, że język mówiony czy też potoczny rządzi się swoimi prawami i tak naprawdę, rzadko kiedy trafimy na Francuza, który używa francuskiego, który my poznajemy w szkole. Niewątpliwie Molière, gdyby jeszcze żył, byłby z nas obcokrajowców dumny, że używamy takiego a nie innego języka, tak zwanego le français soutenu. Można by tutaj skrytykować system edukacji i powiedzieć, że nie uczymy się "prawdziwego", żywego francuskiego, tylko próbujemy opanować język zupełnie bezużyteczny, chcąc opanować najmniejszą zasadę gramatyczną... Osobiście uważam, że zależy to od priorytetów danej osoby, ponieważ mnie osobiście nie satysfakcjonuje nauka języka ulicy. Jak wiadomo nie ma się tutaj czym chwalić, ponieważ jest to język niedbały, w którym pełno jest wszelkiego rodzaju skrótów często totalnie niezrozumiałych i niepotrzebnych wtrąceń. Żeby jednak dostosować się do sytuacji kiedy znajdujemy się wśród ludzi młodych i nie używać języka pochodzącego prosto z dzieł Moliera w dniu dzisiejszym kilka słów o francuskim języku potocznym.
1. Przeczenia
Niestety, nie umiałam wyrobić w sobie nawyku pomijania NE w przeczeniu, mimo tego, że znaczna większość Francuzów tak robi. J'aime pas, Je sais pas, t'as pas vu i tym podobne rzeczy. Dodatkowo już nawet Je veux pas nie do końca funkconuje : J'veux pas - jest formą jeszcze prostszą i częściej używaną.
2. Pozostałości po VERLAN
Język Verlan to bardzo ciekawe zjawisko w języku francuskim. Używany był pod koniec XX wieku przez młodzież i polegał na odwracaniu sylab w poszczególnych wyrazach. Sama nazwa VERLAN pochodzi od słowa (à) l'envers, czyli na odwrót. Z tego co mi wiadomo, język ten jest już co najmniej przestarzały jednak pozostało po nim kilka wyrażeń, którymi Francuzi posługują się do dnia dzisiejszego. Oto one:
femme = meuf = kobieta
arabe = beur = arab
Laisse tomber = Laisse beton = zostaw to, nie zajmuj się tym
Bizzare = zarbi = dziwny
Flic = keuf = gliniarz
3. Dwa nadużywane zwroty, według mnie :
1. En fait- właściwie, w rzeczywistości
Tak naprawdę jest to potoczna forma od wyrażenia EN EFFET (= w rzeczywistości).
Wtrącana niemal ciągle przez Francuzów do każdego rodzaju wypowiedzi
As-tu faim ? -Non, en fait, j'ai déjà mangé - jesteś głodny ? Nie, właściwie już jadłem
2. Quand même - mimo wszystko
Wyrażenie pojawia się zazwyczaj na końcu zdania, we Francji słyszałam je na każdym kroku.
Elle est polie, quand même. - mimo wszystko, jest miła
C'est quand même difficile. - mimo wszystko, jest to trudne
Merci quand même - mimo to, dzięki / dzięki, mimo wszystko
Quel idiot, quand même ! - naprawdę, co za idiota !
4. Przywitanie i pożegnanie:
Mimo wszystko, francuskie salut jest normalnie używane i będąc we Francji słyszałam go przede wszystkim (mówię mimo wszystko, ponieważ często zwroty, których się uczymy istnieją tylko w teorii).
Drugim najbardziej popularnym przywitaniem jest coucou. Ten wyraz zawsze mnie śmieszył, ponieważ osobiście kojarzy mi się przede wszystkim ze zwrotem kierowanym do małych dzieci, a jednak posługują się nim Francuzi w każdym wieku. Warto także wspomnieć że rzeczownik
un coucou to prostu kukułka :)
Będąc w Le Mans, stojąc w tramwaju obok francuskiej młodzieży pierwszy raz usłyszałam
wesh, gros ! (=salut, mec) co oznacza mniej więcej 'cześć stary'. Drugim wyrażeniem tego typu jest zamiast zwrotu ça va ? wyrażenie bien ou quoi ? oznaczające 'wszystko OK' lub 'jak tam?'
À toute ! - czyli skrócona forma od À tout à l'heure, czyli do zobaczenia wkrótce
À plus ! (czytamy /a plys/)- skrócona forma od À plus tard, czyli do zobaczenia, do widzenia
Ciao ! - wyraz, który używany jest przede wszystkim na pożegnanie, oznaczający po prostu cześć, na razie. Szczerze mówiąc nie słyszałam żeby Francuzi żegnali się w inny sposób, więc wychodzi na to, że włoskie słówko na stałe weszło do języka francuskiego, oczywiście tego potocznego.
Ciao ! - wyraz, który używany jest przede wszystkim na pożegnanie, oznaczający po prostu cześć, na razie. Szczerze mówiąc nie słyszałam żeby Francuzi żegnali się w inny sposób, więc wychodzi na to, że włoskie słówko na stałe weszło do języka francuskiego, oczywiście tego potocznego.
5. Przekleństwa te łagodniejsze i te ostrzejsze
Oczywiście przekleństwa to pierwsze słowa, które chce znać każdy obcokrajowiec. Żeby wszystkie słówka były tak szybko zapamiętywane jak tak zwane gros mots ... :)
Oto te, które słyszałam najczęściej:
(Ferme) Ta gueule ! = tais- toi = zamknij się !
*une gueule - pysk, gęba
Merde ! - gówno
C'est de la merde ! - To gówniane !
C'est chiant = to wkurzające !
Faire chier - wkurzać kogoś
Fait chier ! - wkurza mnie ta sytuacja !
(l'idée) à la con - (pomysł) do dupy
Putain ! - kurwa !
Je t’emmerde ! - mam to w dupie !
*Je vis ma vie, j'emmerde ton avis ! - żyję swoim życiem, mam w dupie twoje zdanie!
(kiedyś znalezione na Facebooku)
Va te faire foutre ! - pieprz się !
Va te faire enculer ! - pierdol się !
*un enculé- pedał
Źródło obrazków: Internet
Coucou - nauczyłam się tego przywitania z fb mojej przyjaciółki ;), wszystkie kumpele tak ją tam zaczepiają ;).
OdpowiedzUsuńPytałam ją tez o verlan i mówila mi, ze wśród jej znajomych się go raczej nie używa i, ze kojarzy się jej głównie z dziećmi. Swoją drogą to trochę przerażające, że człowiek uczy się jednego na zajęciach, a na żywo jest potem zupełnie inaczej. Dotyczy to też m.in niemieckiego i włoskiego. W Niemczech i Włoszech wynika to z historii (długi podział na małe "księstwa" miał odzwierciedlenie w języku,w obydwu tych krajach na pierwszym miejscu jest gmina/region, a dopiero potem państwo). Wie ktoś może dlaczego tak jest we Francji? Czy też z tego samego względu?
Droga Diano ! Jeżeli chodzi o różnice pomiędzy językiem, którego uczymy się w szkołach, a żywym językiem francuskim należy powiedzieć, że różnica polega przede wszystkim na dobieraniu innych słów, używaniu skrótów itp. Nie można natomiast powiedzieć, że to całkiem inny język bo w tym momencie można by przesadzić.:) Jest to na pewno kwestia osłuchania. Poza tym skoro podejmujemy naukę np. francuskiego, szkoły mają za zadanie nauczyć nas języka oficjalnego, który tak naprawdę jest uniwersalny, ponieważ będziemy w stanie dogadać się zarówno z rówieśnikiem jak i z prezydentem :)
UsuńJeżeli chodzi o przyczynę tego zróżnicowania, nie mam pojęcia czy wynika to z historii... We Francji zawsze propagowana była idea jednego, oficjalnego języka, nawet podczas Rewolucji Francuskiej nie popierano różnego rodzaju dialektów. Wydaje mi się, że należy powiedzieć że język mówiony rządzi się swoimi prawami i niestety zawsze będzie inny niż ten którego uczą się obcokrajowcy - zazwyczaj jest tak, że Francuzi są pod wrażeniem poziomu francuskiego obcokrajowców ponieważ sami nigdy do końca nie 'studiowali' gramatyki francuskiej. ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie ! :)
To o czym piszesz jest oczywiste :) - w szkołach uczy się języka standardowego. I naturalnie dzięki temtu my będziemy wszędzie zrozumiani, ale w drugą stronę bywa już dużo gorzej. Problem w tym, że niektórych może to zniechęcać - w swoich oczach włożyli w naukę mnóstwo wysiłku, a efekt jest potem marny (np nie mogą się dogadać z ludźmi na ulicy/w restauracji).
UsuńNie mówiłam też tylko o języku potocznym, ale np o dialektach, których wydaje mi się jest jakos na zachodzie Europy więcej niż u nas. Nie mówię, czy to źle, czy dobrze. Tam jest po prostu inaczej :) (z resztą im bardziej różnorodnie, tym ciekawiej!).
Jestem ciekawa jak to wygląda z perspektywy osób uczących się polskiego jako języka obcego - czy są bardzo duże różnice między tym, co mają na zajęciach, a tym, co się słyszy na ulicy?
Zgadzam się w zupełności, niewątpliwie ludzie są zniechęceni, może być to denerwujące...
UsuńCo do osób uczących się naszego języka, też mnie to zastanawia, niestety nie mam możliwości się tego dowiedzieć, ponieważ nie znam ani jednego obcokrajowca, który uczy się j. polskiego :)
Bardzo dobry pomysł na wpis! Chyba każdy, kto miał okazję przebywać wśród Francuzów doznał tego rodzaju szoku :) Mam małą uwagę do tłumaczenia wyrażenia "je t'emmerde". Według mnie "pierdolę Cię" jest zbyt mocne. Raczej powiedziałabym "Mam Cię w dupie". Nie spotkałam się też nigdy ze stwierdzeniem, że "en fait" jest skróconą formą "en effet"mogłabyś mi podać źródło? Z góry dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ! Tak, przy wyrażeniu 'je t'emmerde' faktycznie miałam wątpliwość czy faktycznie jest ono aż tak wulgarne, zgadzam się z Tobą - ma raczej ten łagodniejszy wymiar.
UsuńJeżeli chodzi o EN FAIT, z moich obserwacji wynika, że jest potocznym zastąpieniem EN EFFET, które posiada właściwie to samo znaczenie = en réalité. effectivement. Co do źródła, dowiedziałam się tego po prostu on mojej nauczycielki francuskiego :) Pozdrawiam serdecznie ! ;)
No to teraz wszystko jasne. Napisałaś, że jest to "skrócona forma" i dlatego zastanawiałam się skąd to wzięłaś. Z wersją, że jest to potoczna forma en effet, jak najbardziej się zgadzam :) Proponuję nanieść małą korektę do tekstu. Pozdrawiam!
UsuńTak, źle to ujęłam :) Dziękuję !
Usuń''Quand même'' widzę we wszystkim co czytam po francusku, jeśli chodzi o potoczne lektury. Gorsze od ''j'veux pas'' według mnie jest ''j'sais pas'' czy ''j'suis'', co brzmi jak jeden wielki szelest. Nie jak język tylko jakieś bełkoty czy pomruki. A wesh-wesh to ponoć odpowiednik naszych polskich dresiarzy. :)
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem zwolenniczką skracania form, jednak niewątpliwie są szybsze do wypowiedzenia i powszechnie używane w języku mówionym... Co do wesh-wesh, tak jak napisałam, słyszałam to przywitanie jadąc tramwajem, była to grupka młodzieży prawdopodobnie w wieku około 14-15 lat. Na dresiarzy co prawda nie wyglądali, ale faktycznie, tego zwrotu nie używa się aż tak powszechnie, raczej w określonych środowiskach. Sam zwrot pochodzi prawdopodobnie z języka arabskiego.
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)
Niemcy też mówią ciao :)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe! Nie wiedziałam, że tam również jest to popularne. ;)
UsuńTylko czekać, aż w Polsce zaczniemy na dobre używać ciao na pożegnanie :)
Dziękuję za komentarz, pozdrawiam serdecznie !
@Magdalena
Usuńwydaje mi się, czy można to też zapisać jako "Tschau"?
Nie wiem jak w Niemczech, ale Francji zapisują również "tchao" :D:D
UsuńSalut,
OdpowiedzUsuńchcialabym zwrocic twoja uwage na slowo sarna w kolumnie po prawej na gorze. W jezyku francuskim jest ono rodzaju meskiego.
A wracajac do twojego tekstu, to wiele zalezy od tego, do jakiego trafimy srodowiska po przyjezdzie do Francji. Jesli znajdziemy sie wsrod ludzi mlodych, naszych rowiesnikow, to na pewno ten szok bedzie jeszcze wiekszy. Jesli chodzi o skracanie i omijanie przeczenia, ciekawym przykladem jest wyrazenie T'inquiètes - nie przejmuj sie.
Pozdrawiam
A+
Dziękuję za uwagę co do rodzaju, błąd zostanie poprawiony :)
UsuńT'inquiètes - świetny przykład, merci !!
Pozdrawiam ! :)
To jak już mówimy o błędach to czasowniki I grupy w trybie rozkazującym w 2 os. l.p. gubią "s", czyli powinno być t'inquiète ;) A bientôt!
UsuńA wracajac do przeklenstw, to naprawde brzydkie slowa to :
OdpowiedzUsuńsalope
fils de pute
enculé
connard i connasse
Tak, oczywiście, istnieje wiele przekleństw, mi chodziło głównie o przedstawienie tych, które we Francji słyszałam najczęściej, a słówko enculé pojawiło się w moim wpisie :)
Usuń