Na każdym etapie nauki języka zmagamy się innymi trudnościami. Na początku zazwyczaj są to zasady wymowy, następnie ortografia, potem gramatyka, a gdy już wreszcie potrafimy złożyć całkiem porządne zdanie często brakuje nam odpowiedniego słownictwa, by w pełni wyrazić to co chcemy przekazać. Istnieje jednak pewna trudność wspólna, która istnieje na każdym etapie. Jest to strach, mówiąc dokładniej strach przed popełnieniem błędu. I dlatego w dniu dzisiejszym mój post będzie dość nietypowy, ponieważ Waszą uwagę skupię przede wszystkim na sobie udowadniając, że Personne n'est parfait :) Otóż pragnę przedstawić Wam kilka błędów językowych, które mi samej zdarzyło się popełnić podczas pobytu we Francji. Niektóre z nich są dość zabawne, niektóre wynikają z czystej pomyłki, natomiast wszystkie należy bezwzględnie zapamiętać. A ponieważ mówi się że człowiek najlepiej uczy się na błędach i to cudzych, zatem mam nadzieję, że moje 'wpadki' językowe zapadną Wam głęboko w pamięć i od tej pory będziecie wyjątkowo czujni. :)
Nie od dzisiaj wiadomo że Francuzi lubią się całować. Tego wymaga tradycja, zatem warto być przygotowanym i wiedzieć ile razy mieszkańcy l'Hexagone całują się czy to na przywitanie czy też na pożegnanie w poszczególnych regionach. Krótko mówiąc we Francji słowa 'pocałunek' nie unikniemy. Sprawa może wydawać się prosta, bo przecież nic w tym trudnego żeby znaleźć w słowniku ten interesujący nas wyraz i go wymówić. Otóż istnieje pewien szczegół na który należy bardzo uważać poruszając się w tej strefie słownictwa :)
Słowo 'pocałunek' w języku francuskim nigdy nie było dla mnie zbyt oczywiste. Stało się ono do tego stopnia nieoswojone, że w pewnym momencie zaczęłam go po prostu unikać. Nie wiem z czego wynikała ta śmieszna obawa. Może spowodowana była tym, iż za każdym razem słyszałam jego inną wersję. Co prawda każdą na 'b' ale inną. Faktycznie jak się potem okazało słowo 'pocałunek' w języku francuskim posiada kilka synonimów.
Jednak przyszedł taki dzień, w którym całkiem spontanicznie rozpoczęłam rozmowę z Francuzem o różnicach kulturowych, wspominając o tym jak to Polacy nie są przyzwyczajeni do całowania się określoną liczbę 'razy' na przywitanie z nieznajomymi. No i właśnie wtedy padło moje legendarne zdanie:
Jednak przyszedł taki dzień, w którym całkiem spontanicznie rozpoczęłam rozmowę z Francuzem o różnicach kulturowych, wspominając o tym jak to Polacy nie są przyzwyczajeni do całowania się określoną liczbę 'razy' na przywitanie z nieznajomymi. No i właśnie wtedy padło moje legendarne zdanie:
Les polonais ne sont pas habitués à baiser les inconnus.
A oto co oznaczało wymówione przeze mnie zdanie :
Polacy nie są przyzwyczajeni do pieprzenia (wulgarnie o seksie) nieznajomych/pieprzenia się z nieznajomymi.
Zatem przyjrzyjmy dokładnie słownictwu:
un bisou - całus
un baiser (uwaga na wymowę ->/beze/)- pocałunek
une bise - pocałunek w policzek, najczęściej koleżeński
ale UWAGA !
BAISER jako czasownik jest słowem WULGARNYM, stanowi dosadne określenie seksu i oznacza 'pieprzyć się'.
całować się/ przytulać= embrasser /ɑ̃bʀase/
pocałować kogoś = donner un baiser
Zatem zdanie, które miałam na myśli powinno wyglądać tak:
Les polonais ne sont pas habitués à embrasser les inconnus.
*Dla ciekawostki, kolejny wyraz, wyglądający niemal identycznie to czasownik BAISSER, posiadający całkiem inne znaczenie - obniżać, słabnąć.
Les polonais ne sont pas habitués à embrasser les inconnus.
*Dla ciekawostki, kolejny wyraz, wyglądający niemal identycznie to czasownik BAISSER, posiadający całkiem inne znaczenie - obniżać, słabnąć.
2. O tym jak na basen ubrałam garnitur
Znając inne języki obce istnieje ryzyko popełnienia błędu polegającego na pomieszaniu słówek. Bardzo często spotykamy się z wyrazami o identycznej pisowni, ale zupełnie innym znaczeniu w poszczególnych językach. Tak jest w przypadku angielskiego i francuskiego, dwóch języków, którymi się posługuję.
Błąd tego typu popełniłam rozmawiając z Francuzem o wyjściu na basen, kiedy powiedziałam, że oczywiście zabieram ze sobą strój kąpielowy - Oui, je prends un costume. Na co mój kolega odpowiedział: Et moi, je prends une cravate. Dzięki jego odpowiedzi zrozumiałam swój błąd :)
A oto co w rzeczywistości oznaczało moje zdanie:
Tak, biorę garnitur.
Jego odpowiedź:
A ja biorę krawat
Skąd mój błąd? Najzwyczajniej w świecie użyłam angielskiego słówka 'costume', które faktycznie oznacza strój kąpielowy, natomiast w języku francuskim ma ono całkiem inne znaczenie:
Un costume - garnitur, strój
un maillot /majo/ de bain - kostium kąpielowy
3. Poisson kontra Poison czyli jak nie otruć się we francuskiej restauracji.
Nietrudno pomylić te dwa słowa, ponieważ ich rozróżnienie wymaga znajomości zasad wymowy. Na pozór identyczne, posiadają dwa całkiem odmienne znaczenia, które warto znać, aby tak jak ja nie próbować zamówić we Francji trucizny na obiad.
a. un poison = trucizna
*Wymowa: /pwazɔ̃/ - w tym przypadku 's' czytamy jako 'z', ponieważ znajduje się ono pomiędzy dwoma samogłoskami.
b. un poisson = ryba
*Wymowa: /pwasɔ̃/ - podwojone 's' czytamy po prostu jak 's'.
4. Jak zostałam kurą domową
W ostatnim punkcie chciałabym zwrócić Waszą uwagę na strony, które w szybki sposób tłumaczą nam tekst. Mowa oczywiście o słynnym Tłumaczu Google, którego używanie może przysporzyć wiele problemów. Szczególnie nie polecam go osobom, które dopiero rozpoczynają przygodę z językiem zarówno francuskim jak każdym innym. Często jego tłumaczenie jest co najmniej absurdalne lub zbyt dosłowne. Ja sama rozpoczynając naukę popełniłam tego typu błąd. Otóż ucząc się w szkole językowej otrzymałam zadanie by opisać co lubię robić w wolnym czasie. W tej wypowiedzi zapragnęłam umieścić słowo 'domatorka', zatem użyłam do tego 'Tłumacza Google' i oto co otrzymałam:
l'oiseau de la maison = ptak domowy
Poprawna wersja słowa domator/ka to un casanier/une casanière
Zatem jak sami widzicie tłumaczenie jest po prostu śmieszne i co najważniejsze niepoprawne. Dlatego jeżeli nie chcecie popełnić językowego faux pas, unikajcie tego typu stron i używajcie sprawdzonych słowników internetowych !
Jak zwykle ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle dziękuję bardzo także za udostępnienie posta na FB ! :)
UsuńPozdrawiam !!
Uwielbiam Twój blog i Twoje wpisy! Zawsze coś ciekawego o moim ukochanym jezyku francuskim :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i dziękuję za komentarz !
UsuńPozdrawiam serdecznie ! :))
Dzięki za praktyczne informacje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! ;)
UsuńOstatnio tego typu filmik - o błędach - pojawił się na Comme une francaise. Również warto zerknąć, bo podane są jeszcze inne przykłady, których ja sama bym nie wymyśliła (chodzi mi o błędy :). A z tego co zauważyłam ''baiser'' jest dość popularne!
OdpowiedzUsuńM.
O, dziękuję za info, filmiku nie widziałam, ale chętnie zobaczę !
UsuńCo do 'baiser' w to że jest popularne jako rzeczownik nie wątpię natomiast jako czasownik pewnie też, jednak nie jest to zbyt eleganckie określenie, trzeba uważać na czas i miejsce :)
Pozdrawiam !
Ja kiedys sie strasznie pomylilam jak sobie po francusku gadalam i zamiast powiedziec czekam na twoja reakcje powiedzialam czekam na twoja erekcje.
OdpowiedzUsuńEee tam! Zawsze może się przydać taki zwrot. ;)
UsuńM.
Haha, no cóż zdarza się ! Mój błąd z 'baiser' wcale nie był lepszy :)
UsuńDziękuję za komentarz !
Pozdrawiam !! :)
Hm, un poison i un poisson znałam, można popełnić błąd ale tych innych nie. A różnica między uśmiechem, a myszą? un sourire- une souris :)
OdpowiedzUsuńTak, faktycznie przeglądając listę najpopularniejszych błędów faktycznie zauważyłam że 'uśmiech' i 'mysz' są dość często mylone. W wymowie różnią się tylko końcowym 'r' : /suʀiʀ/ - /suʀi/. Należy na te słowa uważać, jednak ten błąd nie należy do serii tych najbardziej kompromitujących, rozmówca z pewnością domyśli się o co chodzi:)
UsuńDziękuję za komentarz !
Pozdrawiam serdecznie ! :)
Marcelle, dostarczasz mi kolejnych tematów do rozmów ze znajomym Francuzem :D Ja francuskiego nie znam, ale dzięki Twoim ciekawostkom, prowadzę ciekawe i interesujące rozmowy na temat tego języka :) Znajomy jest pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńO jak miło to słyszeć :D Fajnie, że blog przydaje się też osobom, które nie znają francuskiego - super !
UsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i znajomego Francuza również ! :D
Oj ja mam jeszcze parę innych ulubionych- conard / canard (dupek a kaczka to nie to samo), midi/minuit (jak z południa zrobić północ), mon ami/ un ami (chłopak a kolega to też różnica) jak mi się jeszcze przypomni... ale pełno, pełno na każdym kroku pułapka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejne przykłady !
UsuńPozdrawiam :)
Mój mąż po dwóch miesiącach przebywania we FR, tyle samo się uczył, w pracy, w porze obiadu zabrali go w inne miejsce a obiad został w samochodzie. Wszyscy wyciągają swoje smakołyki, a msz nie ma co jeść... Więc kolega pyta, ou jest ton dejouner? Na co mój mąż: je mange... toyota :-) , natomiast w pole d emploi powiedział, Mon mari travaille à l hôpital, babki oczy, ton mari ou ta femme? Ma femme :-) ale inaczej sie człowiek nie nauczy jak się będzie ciągle wwstydził. Trzeba próbować, dziś po 4 miesiącach opowiada o narożnikach na oponach i technicznych rzeczach całkiem nieźle
OdpowiedzUsuńTak to prawda, nie należy się wstydzić, bo błędy robi każdy, dobrze nauczyć się z nich po prostu śmiać.
UsuńDziękuję za komentarz i podzielenie się historią :)
Pozdrawiam serdecznie !
Ciekawy wpis. Pocałować kogoś (na przywitanie - we Francji to na każdym kroku) to "faire la bise" :) "Embrasser" jest bardziej romantyczne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i bonne continuation :)
loveforfrance.majakka.pl
Dziękuję za komentarz !! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie !!
Marcelle, jak zwykle bardzo ciekawy wpis!!!
UsuńPodpisuję się pod tym, co napisała wyżej Ziarnkogorczycy. Embrasser to całować w usta, faire la bise to całować w policzek. Domyślam się, że chodziło Ci, że Polacy nie lubią całować się z obcymi ludźmi na powitanie. Dlatego wprowadziłabym lekkie zmiany do wpisu :) Pozdrawiam serdecznie!!!