Dzisiaj postanowiłam rozłożyć na czynniki pierwsze bardzo znaną (i chyba lubianą) piosenkę o tytule: Ella, elle l'a. Ten utwór jest bardzochwytliwy, kojarzy się po prostu z imieniem Ela. I faktycznie tak powinien się kojarzyć. Dla osób znających choćby podstawy języka francuskiego zrozumienie tytułu piosenki nie będzie problemem, jednak warto uświadomić tych, którzy do końca nie wiedzą o co chodzi ze słynną Elą :)
Zaczęło się tak...
Utwór po raz pierwszy pojawił się w 1987 roku, wykonywany przez France Gall szybko stał się hitem na skalę europejską.
Co najciekawsze...
Piosenka powstała na cześć słynnej
wokalistki jazzowej Elli Fitzgerald !
Źródło:Internet
Przyjrzyjmy się tytułowi:
Ella, elle l'a
1. Ella- imię
2. ellea->3 osoba l.poj czasownikaAVOIR
3. l' to skrót od zaimka, który zastępuje nam rzeczownik
Tłumacząc zatem na język polski otrzymujemy:
Ela, ona to ma
Należy zatem podkreślić, że tytuł opiera się na tak zwanej grze słów, korzysta z podobnie brzmiących wyrazów, dzięki czemu słyszymy [ela, ela]
Piosenka w orginale śpiewana przez France Gall:
Tekst:
Otóż tekst jest niewątpliwie ukłonem w stronę Elli Fitzgerald.
C´est comme une gaieté
Comme un sourire
Quelque chose dans
la voix
Qui paraît nous dire "viens"
Qui nous fait sentir étrangement
bien
C´est comme toute l´histoire
Du peuple noir
Qui se
balance
Entre l´amour et l´désespoir
Quelque chose qui danse en toi
Si
tu l´as, tu l´as
Ella, elle l´a
Ce je n´sais quoi
Que d´autres
n´ont pas
Qui nous met dans un drôle d´état
Ella, elle l´a
Ella, elle
l´a
Ou-ou ou-ou ou-ou ou
Elle a, ou-ou ou-ou ou-ou ou, cette drôle de
voix
Elle a, ou-ou ou-ou ou-ou ou, cette drôle de joie
Ce don du ciel qui
la rend belle
Ella, elle l´a
Ella, elle l´a
Elle a, ou-ou ou-ou
ou-ou ou
Ella, elle l´a
Elle a, ou-ou ou-ou ou-ou ou
Elle a ce tout
petit supplément d´âme
Cet indéfinissable charme
Cette petite
flamme
Tape sur des tonneaux
Sur des pianos
Sur tout ce que dieu
peut te mettre entre les mains
Montre ton rire ou ton chagrin
Mais que tu
n´aies rien, que tu sois roi
Que tu cherches encore les pouvoirs qui dorment
en toi
Tu vois ça ne s´achète pas
Quand tu l´as tu l´as
Moje tłumaczenie:
To jakby radość, uśmiech,
to coś w głosie,
co mówi mówi nam "przyjdź"
i sprawia, że czujemy się niesamowicie dobrze.
To tak jak cała historia,
czarnego narodu, który
waha się pomiędzy miłością i rozpaczą
To coś, co w tobie tańczy
Jeśli to masz, to masz
Ona to ma,
właściwie nie wiadomo, co to jest,
to coś, czego nie mają inni,
to coś co (dosł.kładzie) przenosi nas w śmieszny stan
Ona to ma, to ma
To dar z nieba, który czyni ją piękną
Ona ma te wszystkie "dodatki" duszy,
niezdefiniowany szyk, ten mały płomyk
Uderz w beczki, w pianina,
we wszystko co Bóg moze włożyć w Twoje ręce,
pokaż swój śmiech czy troski, ale gdbyś nic nie miał,
gdybyś był królem. Jeśli szukasz jeszcze mocy, która w Tobie drzemie,
Język angielski to po prostu źle wymawiany język francuski
-Georges Clemenceau
Podobno Francuzi słynną z przekonania o własnej wyjątkowości, a przede wszystkim wyjątkowości swojego języka. Muszę przyznać, nie znam drugiego kraju, który tak dba o język, a ponadto promuje go na całym świecie. Doskonałym przykładem jest Alliance Française, która ma na celu spełnianie właśnie takich funkcji. Za to Francję niewątpliwie należy pochwalać. Podczas gdy niemal cały świat posłużył się słowem KOMPUTER (podobnie brzmiącym we wszystkich językach) mieszkańcy l'Hexagone posłużyli się swoją nazwą, czyli ORDINATEUR. Dlatego też kreatywności Francuzom zdecydowanie nie można odmówić.
Mimo tego, Francja do końca nie obroniła się przed wpływem słownictwa pochodzącego z innych języków. Otóż mowa przede wszystkim o anglicyzmach, słowach pochodzących z języka angielskiego.
Jako miłośniczka języka francuskiego, osobiście bardzo ich nie lubię i paradoksalnie słówka angielskie w języku francuskim sprawiają mi trudność. Dlaczego? Otóż sprawa nie jest taka prosta. Francuzi jak to Francuzi, skoro dopuścili już do swojego języka obce słowa, muszą zaznaczyć 'kto tu rządzi' i dodać 'pierwiastek francuski'. No i stało się. W wymowie większości (prawie wszystkich) anglicyzmów obowiązują zasady francuskiej wymowy. Muszę przyznać, brzmi to nieco śmiesznie, ale z tym każdy uczący się "języka Moliera" musi się pogodzić :) Poniżej przedstawiam przykłady anglicyzmów oraz ich wymowę.
un hot-dog [otdog]*
un challenge [czelądż]
un hamburger [ąberger]*
vintage [wintedż]
twitter [tłite]
O.K. [oke]
un hobby [obi]*
le hockey [oke]*
un hold-up [oldep]*
un poney [pone]
un clown [klun]
la country [kuntri]
le rugby [riugbi]
un shampoing [sząpłę]
un tramway [tramłe]
un muffin [moefin] "oe" jak soeur
un chewing-gum [szłingom]
*h muet, nieme h, którego nie czytamy w języku francuskim, obowiązuje w wymowie angielskich wyrazów.
Ciekawym skrótem jest K.O (pochodzące od słowa knock-out), w języku potocznym oznacza zmęczony. Je suis K.-O.- jestem zmęczony (=fatigué)
czasownik arrêter (zatrzymywać) jest zastępowany wyrazem stopper.
W języku potocznym występuje wyrażenie: KIFFER LA LIFE, czyli cieszyć się z życia. ('kiffer', to synonim słowa 'lubić', pochodzi z jezyka arabskiego.)
Na początek dzisiejszego dnia proponuję kilka utworów cudowego wokalisty o imieniu Benjamin Duterde. Ten francuski muzyk lepiej znany pod pseudonimem Ben l'Oncle Soul, tworzy muzykę z pogranicza soulu i jazzu, w cudownym, starym klimacie dodając do tego odrobinę nowoczesności. Osobiście jestem jego wielką fanką, a pierwszą rzeczą, którą kupię we Francji będzie jego płyta:
Źródło:internet
Zwródźcie uwagę na jego wokal i barwę. Jest świetny !
A na koniec piosenka, która często wykorzystywana jest przy tym temacie, ponieważ pojawia tutaj się czas l'imparfait. Posłuchajcie, poprzez piosenki zapamiętujemy i uczymy się najwięcej :)
*Źródła wszystkich obrazków: internet
*Informacje o czasie i przykłady na podstawie: Belleville 2 oraz Francuski Gramatyka wyd. Edgard
Dzisiaj bardzo wdzięczny temat, a mianowicie WYLICZANKI (LES COMPTINES) :) Każdy z nas pamięta te ukochane z czasów dzieciństwa i często lubi je wspominać. Oczywiście francuskie dzieci też mają kilka swoich ulubionych, posłuchajcie 3 najbardziej popularnych :
Une poule sur un mur (dosł. kura na ścianie, która dziobie chleb)
Źródło:internet
Une poule sur un mur Qui picore du pain dur Picoti, picota Lève la queue et puis s'en va
la queue - ogon
picorer- dziobać
Sur le pont d'Avignon(na moście awiniońskim)- to nie tylko piosenka, którą lubią dzieci, ale także utwór który opowiada legendę o tym słynnym średniowiecznym moście. Otóż znajduje się on w Awinionie (inna nazwa Pont Saint-Bénézet) jednak do dzisiaj zachowany jest tylko częściowo (najpierw zniszczony został przez wojska Ludwika VIII, potem przez liczne powodzie). Według legendy ludzie wcale nie tańczyli, jak mówi tekst - na moście, ale pod mostem (Sous le pont d'Avignon') na wyspie Ile de Barthelasse, która była miejscem rozrywki, a jej główną atrakcją są ludowe tańce i muzyka nawiązująca do czasów powstania utworu. Utwór powstał około XVI wieku i jest dziełem Pierra Certona.
Sur le pont d'Avignon, On y danse, on y danse, Sur le pont d'Avignon, On y danse, tous en rond.
Les beaux messieurs font comme ça, Et puis encore comme ça. Ref. Les belles dames font comme ça, Et puis encore comme ça. Ref. Les cordonniers font comme ça, Et puis encore comme ça. Ref. Les blanchisseuses font comme ça, Et puis encore comme ça. Ref.
1, 2, 3, allons dans les bois(raz, dwa, trzy chodźmy do lasu zbierać wiśnie)
1, 2, 3, allons dans les bois 4, 5, 6, cueillir des cerises 7, 8, 9, dans mon panier neuf 10, 11, 12, elles seront toutes rouges
cueillir- zbierać
une cerise- wiśnia/czereśnia
Osobiście, jestem wielką zwolenniczką uczenia się języka poprzez piosenki, rymowanki czy wyliczanki dla dzieci, a przede wszystkim bajki (sama w ten sposób się uczę) z tego względu, że pisane są bardzo prostym językiem Należy jednak pamiętać, że Francuzi w tekstach piosenek skracają sobie wyrazy, i na potrzeby piosenki zmienia się także wymowa, więc może być to czasem zdradliwe, ale nie zmienia to faktu, że możemy w ten sposób osłuchać się z językiem i czasem poznać kilka nowych słówek. :)
To francuskie przysłowie, może być odpowiednikiem polskiego :kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. Dosłownie tłumacząc oznacza: "w kwietniu nie ściągaj z siebie nawet nitki..." ..... et en Mai, fais ce qu'il te plaît ! "... a w maju rób co Ci się podoba !"
Powiedzenie przekazuje dokładnie ten sam sens co nasze polskie: w kwietniu mimo wielu słonecznych dni, występują także bardzo zimne a pogoda bywa bardzo zdradliwa. Dlatego w celu uniknięcia chorób nie należy pozbywać się jeszcze zimowych rzeczy. W maju natomiast pogoda jest pewna i pozwala nam na pełną swobodę, co mówi druga część francuskiego powiedzonka. W tym roku, przysłowie zdecydowanie jest jak najbardziej prawdziwe :) Zainteresowanych wyjaśnieniem w języku francuskim odsyłam do TEJ STRONY
Łamiąc, mieszczańskie zasady, oddając się miłości występnej i gorszącej, Paul Verlaine i Arthur Rimbaud byli prawdopodobnie pierwszą sławną parą artystów-gejów.
Verlaine ożenił się, trochę z rozpędu z Mathilde Maute Fleurville, szybko zdając sobie sprawę z popełnionego błędu. Żona inteligencją niestety nie dorastała mu do pięt, a młody Verlaine chętnie zaglądał do kieliszka często próbując wywołać frustrację na Mathilde. Bił i przepraszał, nie potrafiąc zapanować nad odruchami.
Tymczasem w Charleville mieszkał chłopak o imieniu Jean Nicolas Arthur Rimbaud. Pochodził z biednej rodziny, uczył się jednak celująco, pisał wiersze po francusku i łacinie, które potem drukowały gazety. Swoją poezję przesłał Verlain'owi powołując się na wspólnego znajomego. Krótko potem młody poeta otrzymał zaproszenie do Paryża, od poety, który już na odległość wyczuwał w nim bratnią duszę.
Rimbaud zjawił się jedynie z zeszytem, wyglądał jak obdartus,pił, klnął, palił fajkę, nic nie robił sobie z konwenansów, mówił to co myślał. Wkrótce zaczął irytować wszystkich wkoło. Żona Paula postawiła ultimatum i Arthur zmuszony był opuścić stolicę. Jak okazało się potem, miłość Verlain'a do Rimbaud'a była znacznie silniejsza.
Paul Verlaine zostawił żonę, pomieszkując ze swoim kochankiem w tanich i brudnych londyńskich hotelikach. Pijąc, cierpieli niedostatek w ponurej norze przy Howland Street, kłócąc się z byle powodu. Przez lata rozstawali się i znów do siebie wracali, w końcu nadszedł czas, kiedy Paul chciał wrócić do swojej żony, ta jednak nie chciała o tym słyszeć. Do tego Rimbaud groził, że wyjedzie do Paryża. Z tego powodu też wśród kłótni i przepychanek, grożąc Arthurowi, że go zabije, Paul strzelił, raniąc Rimbe'a w rękę. Po tym zdarzeniu trafił do wiezienia, z którego wyszedł w 1875 roku.
Ostatni raz z Rimbaud spotkał się w tym samym roku w Stuttgarcie, od tamtej pory nie utrzymywali ze sobą kontaktu.
Źródło: Na podstawie "Paryż miasto sztuki i miłości w czasach Belle Epoque" wyd. PWN
O związku tych dwóch francuskich poetów powstał film opowiadający historię ich życia o nazwie "Całkowite zaćmienie" w reżyserii Agnieszki Holland. Ma on bardzo dobre recenzje, w rolach głównych występują Leonardo DiCaprio (Arthur Rimbaud) oraz David Thewlis (Paul Verlaine). Zachęcam do obejrzenia nie tylko zainteresowanych, ale każdego kto jest fanem dobrego kina.
Zainspirowana i oczarowana wczorajszą wizytą we francuskiej restauracji, postanowiłam dzisiaj ponownie poczuć się jak we Francji i przygotować conieco właśnie tym klimacie. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi na myśl była zupa cebulowa, czyli typowe danie francuskie znane we Francji pod nazwąLa soupe à l'oignon.
Moja zupa cebulowa
Trochę historii..
Zupa cebulowa gości na francuskich stołach podobno już od XVII wieku. Początkowo uznawana za danie dla najuboższych ze względu na szeroką dostępność cebuli w tamtym czasie i stosunkowo prosty sposób wykonania. Kiedyś zupę cebulową określano mianem 'la soupe des ivrognes' (czyli 'zupa pijaków') ze względu na wino czy koniak, które są jej składnikami.
Za 'twórcę' tego przysmaku uważa się króla Francji Louisa XV, który to pewnego wieczora, chcąc przygotować ciepły posiłek połączył 3 jedyne składniki, które posiadał: cebulę, masło i szampana i tak oto stworzył pierwszą w historii francuskiej zupę cebulową.
Danie szybko znalazło swoich zwolenników wśród Francuzów i stało się ich narodowym przysmakiem. Z czasem powstawały coraz to nowe przepisy, bogatsze w składniki, aż w końcu ustalono te niezbędne i tak oto mieszkańcy l'Hexagone według jednego wzoru przygotowują do dzisiaj to tradycyjne danie.
Co tworzy typową zupę cebulową? Głównymi składnikami zupy cebulowej są skarmelizowane cebule, wytrawne białe wino, masło, oliwa, koniak. Serwowana (co pewnie nie dziwi nikogo :] ) z bagietką oraz serem gruyère. W regionie paryskim bardziej popularna pod nazwą 'Soupe à l'oignon gratinée', podawana w małych miseczkach zapieczona z serem.
Zupa ta jest bardzo sycąca, prosta w przygotowaniu i .. przepyszna ! Należy także dodać, że jest daniem niezwykle zdrowym, mającym właściwości lecznicze (oczyszcza krew z toksyn i chroni przed infekcjami). Poniżej umieszczam przepis z którego korzystałam :
Składniki (les ingrédients)
4 cebule
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
4 plasterki żółtego sera
1 łyżka mąki
1 kostka bulionu lub wywar z włoszczyzny
1/2 łyżeczki tymianku
1 łyżka soku z cytryny
sól, pieprz, odrobina cukru
2 kromki chleba, najlepiej pełnoziarnistego
Przygotowanie (Préparation de la soupe)
Na patelni rozgrzać masło i usmażyć drobno pokrojoną cebulę oraz czosnek. Cebula musi być dobrze uduszona, aż do momentu kiedy się wyzłoci i zmniejszy swoja objętość. Oprószyć mąką i przyrumienić. Dodać białe wino i jeszcze kilka minut dusić razem. W garnku przygotować litr wywaru z włoszczyzny, przełożyć do niego zawartość patelni, gotować kilka minut, doprawiając tymiankiem, sokiem z cytryny, pieprzem i cukrem, a najlepiej łyżką miodu do smaku. Po rozlaniu gorącej zupy udekorować ją drobno pokrojonymi makaronikami z żółtego sera i posypać grzankami z chleba. Zupę można także po rozlaniu przykryć plasterkiem sera i zapiec w piekarniku.
5 nominacji do Oskarów, najlepszy film nieanglojęzyczny, nagrodzony Złotą Palmą na festiwalu w Cannes, film "Miłość" (fr. L'amour) w reżyserii Michaela Haneke'go jest uważany za jeden z największych arcydzieł współczesnego kina.
"Miłość" to melodramat. Jest poruszającą opowieścią o sile miłości i ogromnym poświęceniu względem drugiej osoby. Film ten chciałam obejrzeć już odkąd wszedł do polskich kin (niecały rok temu), ale miałam okazję zobaczyć go dopiero wczoraj.
"Miłość" zdecydowanie mnie nie rozczarowała. To co wyróżnia film na tle innych to przede wszystkim realizm. Tam nie ma miejsca na fikcję, elementy baśniowe, mydlenie oczu. To najprawdziwsza prawda, to historia 'wzięta z życia'. Dosłownie. Dlatego potrafi tak wzruszać, dlatego tak dociera do widza i zmusza do głębokich refleksji, o starości, przemijaniu, chorobie, a przede wszystkim o życiu. Brzmi to niezwykle patetycznie, ale taka właśnie jest, taka prawdziwa - "Miłość".
W głównych bohaterów wcielają się Jean-Louis Trintignant (Georges) i Emmanuelle Riva (Anne). Co ciekawe Pani Riva dopiero w wieku 85 lat, otrzymała pierwszego Oskara właśnie za film "Miłość" i tym samym jest najstarszą nominowana aktorką w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa.
Niektórym film może wydawać się nieco nudny ze względu na ukazanie bardzo szczegółowo całego przebiegu choroby głównej bohaterki oraz dość długi czas filmu (ok. 2h). Ponadto jest on bardzo emocjonalny, silnie działa na ludzką psychikę i głęboko zapada w pamięć. Dla mnie jest najlepszym dramatem psychologicznym jaki dotychczas widziałam.
Na film "Delikatność" trafiłam szukając czegoś lekkiego i przyjemnego do obejrzenia w świąteczny wieczór. Wielkim plusem była oczywiście główna rola Audray Tautou, którą uwielbiam oraz gatunek filmu- komedia romantyczna w wykonaniu Francuzów, co zapowiadało się bardzo dobrze.
Nathalie (Audray Tatou) jest młodą, piękną kobietą, w życiu nie brakuje jej niczego. Razem ze swoim mężem Francoisem (Pio Marmai) snuje plany na przyszłość, myśli o dziecku. Nie spodziewa się jednak, że wkrótce wszystko się zmieni. Jednego dnia jej marzenia odchodzą wraz z nagłą śmiercią Francoisa. Pogrążona w żałobie Nathalie rzuca się w wir pracy, nie dopuszczając do siebie myśli o pokochaniu kogokolwiek innego. Mijają 3 lata, kiedy na jej drodze staje Markus (Francois Damiens), niezbyt atrakcyjny Szwed, którego kobieta, niespodziewanie i nieco nieświadomie całuje w usta. To początek romantycznej historii, która potem przeradza się w prawdziwe i trwałe uczucie.
Film ogląda się bardzo przyjemnie. Według mnie łączy on w sobie cechy zarówno dramatu jak i komedii. Mimo dość trudnego i ciężkiego początku, jest on pełny nadziei i optymizmu. Nas widzów wzrusza i skłania do refleksji, w bardzo ciepły i subtelny sposób.
Dziś pierwszy kwietnia, w tym roku to także drugi dzień świąt Wielkanocnych i Śmigus-Dyngus, ale przede wszystkim Prima Aprilis. To dzień mniej lub bardziej śmiesznych żartów, które my Polacy uwielbiamy robić sobie nawzajem, jednak warto powiedzieć, że we Francji dzień ten wcale nie jest celebrowany inaczej lecz bardzo podobnie z małymi wyjątkami :)
Dlaczego Francuzi wieszają sobie ryby na plecach?
Jeszcze mniej więcej w połowie XVI wieku nowy rok kalendarzowy rozpoczynał się 1 kwietnia. Ówczesny król Francji Charles IX chcąc zreformować nieco kalendarz, starą datę zamienił na 1 stycznia. Francuzi jednak nie do końca przekonali się do nowej daty i kontynuowali tradycję wzajemnego obdarowywania się prezentami na wiosnę. Najczęstszymi upominkami było jedzenie, a ze względu na to, że czas wiosenny był mniej więcej czasem Wielkiego Postu, zamiast mięsa, wręczano sobie po prostu ryby.Około XX-wieku zaczęły pojawiać się kartki pocztowe z motywami tych zwierząt, które wysyłano aby wyrazić sympatię do drugiej osoby. Z czasem ryby w formie pożywienia, przekszatłciły się w ryby papierowe, które do dzisiaj Francuzi wieszają sobie na plecach z okazji 'Poisson d'avril' (poisson-ryba) A przy okazji:
plaisanter- żartować
rouler qnn- nabierać kogoś
(faire) une blague/ une farce- żart, dowcip
Przykłady starych kartek pocztowych wysyłanych z okazji 1 kwietnia:
Kilka informacji na temat 'Poisson d'avril' znajdziecie tutaj: